Historia leczenia ziołami jest prawdopodobnie równie stara jak historia cywilizacji. Do połowy XIX wieku większość leków pochodziła ze świata roślin. Przez wiele wieków, czy to w formie ustnej czy pisemnej, ludzie przekazywali sobie informacje o tym jak leki roślinne przygotowywać i stosować w praktyce. Najpierw były źródła chińskie, indyjskie i egipskie. Papirus Ebersa z około 1550 r. p.n.e. zawierał ok. 900 recept, w większości składających się z surowców roślinnych jak kora granatowca, cebula morska, piołun, czosnek, jałowiec, mięta, tatarak, jaskółcze ziele, aloes, siemię lniane. Następnie pojawiły się dzieła Hipokratesa (466-377 p.n.e.), Dioscoridesa (I wiek n.e.), Galena (131-201 n.e.), Avicenny (980-1037 r.), Paracelsusa (1493-1541 r.), Matthiolusa (1500-1577 r.) i innych. Pamiętajmy również o wiedzy ludowej, która była stale przekazywana z pokolenia na pokolenie. W wieku XIX nadeszły wielkie odrycia mające zasadnicze znaczenie dla medycyny. Najpierw rozpoczęto izolowanie roślinnych substancji czynnych. Friedrich Sertürner w 1803 r. otrzymał z opium morfinę, przyjętą jako rewelacyjny lek uśmierzający ból. Następnie, w 1817 r. francuski farmaceuta Pierre Pelletier i francuski patolog Francois Magende wyizolowali z korzeni południowoamerykańskiej rośliny-wymiotnicy prawdziwej emetynę, która była jedynym skutecznym lekiem w czerwonce pełzakowej. Rok później P. Pellerier i Joseph Caventou uzyskali chininę, która ratowała życie milionom ludzi chorych na malarię, w 1820 r. Friedlieb Runge wyizolował z kawy kofeinę, a w 1859 Albert Niemann niemiecki chemik wyekstrahował z liści krasnodrzewu pospolitego kokainę. W trakcie dalszych odkryć izolowano różne lecznicze związki z roślin, które stopniowo były udostępniane lekarzom. W tym samym wieku nastąpił wielki rozwój chemii i mikrobiologii, co stało się podstawą do powstania nowego kierunku leczenia- chemoterapii, to jest metody leczenia chorób wywołanych przez biologiczne czynniki chorobotwórcze przy pomocy związków chemicznych. W 1874 r. otrzymano sztucznie kwas salicylowy (dotychczas uzyskiwany z kory wierzby, topoli lub z kwiatu wiązówki), w 1884 r. powstała antypiryna, w 1886 r. salol, w 1905 r. nowokaina i wiele innych. Te proste substancje chemiczne budziły szczególne zainteresowanie lekarzy, ponieważ działały szybko, a ponadto łatwiej było wyjaśnić mechanizm ich działania, niż o wiele bardziej złożonych przetworów z ziół. W wyniku syntez powstały leki moczopędne, hipotensyjne, przeciwbólowe, przeciwzapalne, przeciwgorączkowe i ogromna liczba innych. Wiek XX, szczególnie po otrzymaniu przez Gerharda Domagka w 1935 r. sulfonamidów o działaniu bakteriostatycznym i odkażającym, jest wiekiem leku syntetycznego. W połowie lat trzydziestych wprowadzono w krótkim czasie wiele leków syntetycznych, które działały silnie, szybko i w owym czasie skutecznie. Lekarze praktycy zaczęli domagać się środków leczniczych o ściśle określonym wzorze chemicznym, mechanizmie działania i dawkowaniu. Leki roślinne, przy ówczesnej technologii wytwarzania i tradycyjnej postaci, nie wytrzymały konkurencji ze strony chemioterapeutyków. Entuzjazm dla leków syntetycznych w wielu przypadkach odsunął na dalszy plan lub nawet zahamował prace badawcze nad tymi uzyskiwanymi z roślin. Stopniowo usuwano je najpierw z lekopisów, później z aptek, wreszcie z codziennej praktyki zastępując syntetycznymi odpowiednikami. Propagowanie leczenia ludzi chemioterapią wywołało zaniepokojenie grona lekarzy, którzy zalecali powrót do leczenia lekami roślinnymi, czyli fitoterapii. W 1941 r. Alexander Fleming, Howard Florey i Ernst Chain wprowadzili do lecznictwa penicylinę, którą uzyskali z grzyba o nazwie pędzlak. Później zostały odkryte i wprowadzone do lecznictwa również inne naturalne antybiotyki między innymi z czosnku i cebuli. Spowodowało to, że niektórzy naukowcy znów zwrócili uwagę na rośliny. Świat roślin okazał się źródłem cennych substancji antybiotycznych, a także przeciwnowotworowych, kardiotonicznych, spazmolitycznych i wielu innych. W połowie XX w. już od lat na szeroką skalę były stosowane leki syntetyczne i można już było ocenić zarówno korzyści jak i szkody, jakie powodowały. Z wieloma wiązano wielkie nadzieje i reklamowano, a okazały się środkami o małej wartości leczniczej, a niektóre nawet substancjami toksycznymi (teratogennymi, rakotwórczymi, białaczkotwórczymi itd.) dla wrażliwego organizmu ludzkiego. Przykładowo sulfonamidy wywołują reakcje uczuleniowe, powikłania nerkowe i zaburzenia ze strony przewodu pokarmowego. Aminofenazon-związek syntetyczny, który robił wielką karierę w lecznictwie przez co najmniej 30 lat, jako główny składnik mieszanek przeciwbólowych, okazał się wyjątkowo toksyczny, gdyż wywoływał uszkodzenie szpiku zwłaszcza u dzieci i to w dodatku dopiero po 10-14 dniach od zażycia leku. Natomiast przy zbyt dużych dawkach, co zdarza się często w przypadku leków przeciwbólowych, obserwowano uszkodzenie wątroby i martwice brodawek nerkowych. Również popularna aspiryna już w dawkach leczniczych u wielu osób wywołuje skutki uboczne, a jej nadużywanie prowadzi do zapalenia nerek.
W chwili obecnej mamy bardzo szeroki wybór zarówno leków roślinnych jak i tych wytworzonych syntetycznie. Dzięki technologii wytwarzania postać leku roślinnego jest zróżnicowana. Może to być postać tradycyjna jak np. napary, lub przygotowana za pomocą nowych technologii gdzie lek zawiera skoncentrowaną ilość substancji leczniczej i jest podawany w formie np. tabletek, czopków, zastrzyków. Medycyna konwencjonalna jest niesamowicie skuteczna w ratowaniu naszego życia, kiedy jest ono zagrożone oraz niezastąpiona w leczeniu ostrych ataków, poważnych chorób i łagodzenia ich objawów. Powoduje to z jednej strony większy komfort dla nas jako pacjentów, z drugiej niebezpieczeństwo nieracjonalnego stosowania leków syntetycznych, które, chociaż działają szybko i skutecznie, w większości wywołują działania niepożądane w naszym organizmie, nawet jeżeli te skutki uboczne nie są od razu przez nas odczuwane. W fazie ostrego ataku w wielu przypadkach musimy zastosować lek syntetyczny, który zadziała natychmiastowo i poprawi nasz stan. Ale kolejnym krokiem powinno być podawanie leków łagodnie działających, a równocześnie charakteryzujących się małą toksycznością. W takich przypadkach stosowanie wyciągów i przetworów z roślin leczniczych mają wyjątkowo duże znaczenie. Tradycyjny lek roślinny możemy z powodzeniem traktować jako lekarstwo domowe, proste do przygotowania i skuteczne wielu problemach zdrowotnych, które pojawiają się w naszym życiu codziennym jak przeziębienie i gorączka, ból gardła, grypa, kaszel, niewielkie skaleczenia, stłuczenia, siniaki, napięcie nerwowe, bezsenność i inne. A co najważniejsze, tradycyjne leki roślinne nie tylko leczą objawy chorób, ale również odgrywają wielką rolę w ich zapobieganiu. Bogate w składniki odżywcze dodatkowo wzmacniają naszą odporność, zwiększając zdolność organizmu do radzenia sobie z patogenami wywołującymi choroby. Wybitni fitoterapeuci podkreślają również, że zastosowanie leków roślinnych w tradycyjnej formie, przez co zawierają wiele substancji czynnych, ma ze względu na swe łagodne, powolne działanie wielkie zastosowanie w terapii wieku podeszłego. Zioła sprawdzają się również w przypadku przewlekłych schorzeń układu krążenia, przewodu pokarmowego, układu moczowego czy przewlekłych chorób skóry, kiedy podawanie środków farmakologicznych co prawda poprawia samopoczucie, ale przy dłuższym stosowaniu niesie za sobą wiele skutków ubocznych. Zarówno leki syntetyczne jak i roślinne, w swej tradycyjnej oraz nowoczesnej formie, mają wielki udział w utrzymywaniu naszego organizmu w zdrowiu, o ile są stosowane w sposób racjonalny.
Źródła
-
J. Muszyński, ( 1951) Ziołolecznictwo i leki roślinne (Fytoterapia), M. Ginter WPiN, Warszawa
-
H. Różański, (2002), Zielarstwo i metody fitoterapii, O ziołach i preparatach ziołowych, dzieje fitoterapii http://www.rozanski.ch/fitoterapia1.htm
-
R. Gladstar (2012), Rosemary Gladstar's Medicinal Herbs. A Beginner's Guide, Storey Publishing North Adams
Komentarze
blog comments powered by Disqus